
Działo się! Cóż to był za finał czwartego sezonu Stranger Things. Jeśli ktoś się zastawiał, czy Dufferowie i Netflix dowiozą, to tak – udało się.
Dwa finałowe odcinki miały łącznie 240 minut, ale w ogóle nie czuło się dłużyzny. Właściwie każda postać dostała swoje kilka chwil, nawet te, które wcześniej nieco irytowały i snuły przez kolejne epizody.
No i sama końcówka, która daje niemal kinowe przeżycia, umiejętnie dawkuje emocje i gra na tych najczulszych nutach. Śmierć? Tak, była i za każdym razem miała dobre uzasadnienie.
Nie ma się zresztą co rozpisywać, zapraszamy do naszych wrażeń i czekamy na Wasze w komentarzach.