
Finał RODU SMOKA absolutnie dał radę. Wojenna rada, cierpienie i emocje głównych bohaterów oraz mocne uderzenie na końcu. W tym odcinku było absolutnie wszystko.
Ktoś może oczywiście uważać, że po raz kolejny w tym sezonie wiało nudą i nic się nie działo, ale to jednak nie do końca prawda. Dziesiąty epizod przyniósł bowiem to co musiał przynieść i zostawił furtkę do kolejnych – już bardziej krwistych – wydarzeń.
Jedno jest pewne, ten odcinek, a właściwie jego końcówka, ewidentnie był sponsorowany przez vibe szalonej Deanerys ze sceny po zabiciu Missandei. Taniec zaczął się na dobre.
Napiszcie koniecznie jak Wam się podobał ten finał. Komentarze są jak zawsze do Waszej dyspozycji.