Jak strzelać sobie w stopę, to z dubeltówki. Takiej sztuki dokonał pan Tomasz Bagiński, jeden z producentów serialowego Wiedźmina.

Nasz bohater chciał podlizać się jednym, obraził drugich i na końcu wszystkich rachunków niczego nie zyskał. Co więcej, wykazał się kompletnym niezrozumieniem problemów jakie trawią Wiedźmina, co niespecjalnie jednak dziwi.

Dzielenie świata na tych, którzy zrozumieją zawiłości fabuły lub nie, próbowanie im wmówić, że nawet jak Henry Cavill porzucił projekt, to właściwie nic się takiego nie stało. Można i tak, tylko nie wiadomo, skąd zdziwienie, że nikt się już na to nie nabiera.

Dodaj komentarz