
Kroczenie trzema liniami czasowymi po raz kolejny prowadzi do wniosku, że tam gdzie w miarę wiernie trzymamy się książek, to po prostu jest ciekawiej.
Niestety poza wątkiem Geralta i scenami, kiedy wkracza Leo Bonhart, cała reszta jest nudna i pełna głupot. Tak tak, te momenty, kiedy śledzimy poczynania Szczurów czy szefowanie Yen są mocno słabe…