Znacie to uczucie czystego, kompletnie bezwstydnego szczęścia i radości? Kiedy coś sprawia Wam taką przyjemność, że właściwie nic nie jest w takiej chwili popsuć dobrego humoru? Otóż w moim przypadku taką właśnie „chwilą” był seans nowego dzieła DC, czyli Aquamana. Czytaj dalej „AQUAMAN – Na fali radości [recenzja]”
RECENZJA #2: Justice League
Ciężko jest mi dość jednoznacznie oceniać wyświetlaną właśnie na ekranach kin odsłonę przygód największych bohaterów ze stajni DC. Głównie z powodu tego, że ten film powstawał w wielkich bólach. Po pierwsze dlatego, że z poprzednich czterech filmów z tego uniwersum tylko Wonder Woman (i może trochę Man of Steel) okazała się oglądalną produkcją. Po drugie całość wychodzi od Batman v Superman, które jest dla mnie jednym z największych rozczarowań w historii kina, jakie widziałem i po trzecie ze względu na zmianę reżysera pod koniec produkcji Justice League. Czytaj dalej „RECENZJA #2: Justice League”