Ależ to była znakomita zabawa! Jeżeli po drugim sezonie i dość długiej przerwie przy oczekiwaniu na trzecią część przygód naszych ulubieńców z Hawkins, ktoś pomyślał, że niczego ciekawe z marki Stranger Things wycisnąć już nie można, ten był w ogromnym błędzie. „Trójka” to zdecydowanie najlepsza część całej serii, która wgniata w fotel i nie bierze jeńców.
Serial nadal bazuje na tych samych emocjach, ale w żadnym wypadku nie jest jakimś tanim odgrzewanym kotletem trzeciej kategorii. Otrzymujemy historię zbudowaną na fundamentach, które tak bardzo pokochaliśmy, ale jednak nieco inną, dojrzalszą, w której gra toczy się o zupełnie nowe, wyższe stawki. Serial dorasta, tak jak Mike, Lucas czy Max. To już nie jest opowieść wyłącznie o zagrożeniu ze strony ze strony Łupieży Umysłów, tu gra toczy się na wielu dodatkowych płaszczyznach, co jedynie dodaje całej opowieści głębi i sprawie, że staje się nam tak bliska.
Po więcej impresji z trzeciego sezonu Stranger Things zapraszamy do naszego podcastu. A przy okazji, bardzo mocno Was zachęcamy do dzielenia się swoimi wrażeniami. Czy faktycznie Netflix rozbił właśnie bank i wypuścił najlepszą produkcję tego roku?