W tym roku minęło 20 lat odkąd Harry Potter i Kamień Filozoficzny zadebiutował na rynku wydawniczym, a za kilka dni obchodzić będziemy już 10 rocznicę wydania ostatniej części tej magicznej sagi o Chłopcu, który Przeżył.
Seria J.K Rowling stała się jedną z najlepiej sprzedających się w historii i co roku coraz to nowe osoby poznają ten cudowny świat, w którym na peron 9 i 3/4 na stacji King’s Cross dostaje się przechodząc przez barierkę pomiędzy peronami 9 i 10, w najpopularniejszą dyscyplinę sportową wśród czarodziejów gra się na latających miotłach, do Ministerstwa Magii można dostać się przez starą budkę telefoniczną, a uczniowie edukują się starożytnym, pełnym tajemnic, ukrytych przejść i zaczarowanych pokojów zamku.
Pewnie każdy z nas w pewnym momencie chciał, żeby i do jego domu wleciała sowa z listem zapieczętowanym godłem Hogwartu, na którym szmaragdowozielonym atramentem wypisane by były nasze imię i nazwisko oraz adres. Cóż mogę powiedzieć, ja taki list już dostałem 🙂
O tym, jak duże znaczenie miała dla mnie ta seria opowiem może innym razem, a teraz chciałbym się podzielić inną refleksją na temat. Otóż jedną z rzeczy, które lubię najbardziej, i nie chodzi tu tylko o świat HP, jest to jak fandom danego świata na podstawie kilku zdań lub wydarzeń na pierwszy rzut oka ze sobą niepowiązanych tworzy rozmaitej maści teorie, które po dokładniejszym zbadaniu i zastanowieniu się nad nimi rzeczywiście wydają się całkiem sensowne.
Zapoznawanie się z tymi teoriami daje naprawdę mnóstwo frajdy. Na tyle, że przy każdym kolejnym czytaniu przypominasz o nich sobie i pozwala to spoglądać na pewne wydarzenia już pod nieco innym kątem. Co więcej, samemu skłania Cię to bardziej wnikliwego analizowania i studiowana kolejnych kartek przy ponownej lekturze, bo może akurat tym razem coś co z pozoru wydawało się nic nie znaczącą uwagą skłoni Cię do odkrycia jakiejś małej lub większej tajemnicy.
I właśnie dlatego powstawała ta seria tekstów, w której będę przybliżał teorie związane z uniwersum Harry’ego Pottera. Część z nich pewnie będzie nieco bardziej przekonująca, a część może być zwykłymi banialukami wyssanymi z palca. Niemniej chciałbym, żeby ta seria, choć momentami może być całkowicie niedorzeczna pozwoliła spojrzeć na kolejne części sagi z nieco innej perspektywy i jeszcze bardzie przybliżyła nas do tego uniwersum. A więc zaczynajmy.
Trochę zastanawiałem się, którą z krążących w internecie teorii wziąć na pierwszy ogień i jak już pewnie po tytule zdążyli się wszyscy zorientować chodzi o Sami-Wiecie-Kogo. Choć muszę przyznać, że druga część tej teorii to moje własne przemyślenia i wnioski. Ponadto nie jest tak, że całość będzie kopią czyjejś pracy znalezionej w sieci. Zaczerpnięty będzie pomysł, natomiast cały research związany z teorią będzie wykonany przeze mnie, a biorąc pod uwagę, że jestem posiadaczem całej sagi bez problemu, to w każdej chwili mogę sięgnąć do interesującego mnie tomu.
A skąd pomysł na nazwę? Ponieważ teorie to mniej więcej ten sam poziom co wróżbiarstwo w Hogwarcie, choć tak naprawdę kilka przepowiedni profesor Trelawney się sprawdziło, ale o tym później. Natomiast wróżenie z fusów było pierwszą techniką przepowiadania przyszłości, jaką poznaliśmy w serii, stąd i nazwa.
Ok, tak więc po tym przydługim, ale niestety koniecznym wstępie zaczynajmy. Czy nie zastanawiało was nigdy, jak Lord Voldemort podzielił swoją duszę? I nie chodzi mi tu o sposób w jaki to zrobił lub jakiego zaklęcia użył, bo ten nie jest w ogóle wyjaśniony w serii. Mamy w zasadzie jedną wzmiankę o tym, jak podzielić swoją duszę.
„– Ale jak to się robi?
– Poprzez akt zła… akt największego zła. Poprzez dokonanie morderstwa. Morderstwo rozdziera duszę. Czarodziej, który zamierza stworzyć horkruksa, wykorzystuje to rozdarcie do swoich celów: zamyka oddartą część… –
– Zamyka? Ale jak…?
– Jest jakieś zaklęcie, nie pytaj mnie, bo go nie znam! – odrzekł Slughorn, potrząsając głową jak słoń opędzający się od komarów. – Czy ja wyglądam na kogoś, kto by tego próbował? Czy wyglądam na mordercę?”
Harry Potter i Książe Półkrwi
Ta tajemnica może być umieszczona w książce Tajemnice najczarniejszej magii o której wspomina Hermiona w siódmym tomie, ale czytając Insygnia Śmierci nie dowiadujemy wciąż się jak tego dokonać. Co prawda w sieci krąży jedna ciekawa teoria na ten temat i pewnie prędzej czy później przybliżę ją na łamach tej serii.
Mnie jednak nie interesuje (przynajmniej na razie) w jaki sposób Czarny Pan odrywał kawałki swojej duszy, jakiego zaklęcia czy też innych sposobów używał i jak zabezpieczał je w przedmiotach bądź istotach żywych, ale jaka część, jak duża ilość duszy trafiała do poszczególnego horkruksa.
Bo widzicie dusza nie ma formy. Nie jest materialna. To nie jest, (wybaczcie za porównanie, ale to pierwsze co przyszło mi na myśl) np. ciasto, które kroisz na osiem równych kawałków, z czego jeden zostawiasz dla siebie (Voldemort), a pozostałymi siedmioma częstujesz gości (dziennik, pierścień, medalion, czarka, diadem, Nagini, Harry).
A nawet gdyby miała formę i Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać chciał podzielić swoją duszę na siedem równych części, to nie wiedział, że po stworzeniu pięciu horkruksów, z tego kawałka duszy, który został w jego ciele, zakładając, że poprzednie miały taką samą wielkość, oderwała się jeszcze jedna cząstka i wszczepiła się w Harry’ego, natomiast to co pozostało podzielone zostało pomiędzy Nagini i tę część w ciele Sami-Wiecie-Kogo.
Więc co, było pięć takich samych części, a reszta podzielona na trzy między Voldemorta, Nagini i Harry’ego? Albo pięć takich samych, jeden mały dla Harry’ego, a reszta podzielona pomiędzy Voldemorta a Nagini?
Nie wiem, jak Wy, ale ja tego do końca nie kupuję, bo nie wydaję mi się, by Czarny Pan był w stanie kontrolować to, jak wielka część jego duszy trafi do poszczególnego horkruksa. Choć to Czarny Pan, więc może jest to możliwe? Załóżmy jednak, że nie.
Co więcej nawet Slughorn nie był w stanie powiedzieć młodemu Tomowi Riddle’owi jaka część duszy ląduje w horkruksie. Mówi tylko o części duszy.
„– Horkruks to słowo oznaczające przedmiot, w którym ktoś ukrył cząstkę własnej duszy.
– Ale nadal nie bardzo rozumiem, jak to działa, panie profesorze – rzekł Riddle.
Głos miał opanowany, ale Harry wyczuł, że jest bardzo podniecony.
– Po prostu rozszczepia się swoją duszę – odrzekł Slughorn – i ukrywa jej część w jakimś przedmiocie poza ciałem. Jeśli ciało zostanie zaatakowane lub nawet zniszczone, nie można umrzeć, bo część duszy pozostaje na ziemi nieuszkodzona. Ale oczywiście egzystowanie w takiej formie…”
Harry Potter i Książe Półkrwi
Także jak widzicie nie możemy precyzyjnie i jasno określić jak wielka część duszy trafiała do poszczególnego horkruksa. I zakładając, że Voldemort też nie był w stanie tego w jakikolwiek sposób kontrolować, co wydaje się całkiem bezpiecznym założeniem, bo nie wiedział na przykład, że cząstka jego duszy istnieje w Harrym, można zgodzić się z jednym z użytkowników redddita, który sformułował tezę, że dusza Sami-Wiecie-Kogo dzieliła się za każdym razem na pół podczas tworzenia każdego następnego horkruksa. I ja to kupuję.
Wiem, że nie ma na to żadnego konkretnego dowodu, ale kierując się tokiem rozumowania Ksenofiliusa Lovegooda jeśli nie można udowodnić, że tak nie jest, można przyjąć, że tak się właśnie dzieje. Argumentem za takim podziałem duszy może przemawiać też fakt, że wraz z tworzeniem każdego następnego horkruksa Czarny Pan stawał się coraz mniej ludzki, coraz bardziej pozbawiony uczuć, coraz mniej było w nim człowieczeństwa, a wszystko to było spowodowane tym, jak bardzo okaleczał swoją duszę i ostatecznie jak mało zostało jej w ciele, które odzyskał za pomocą starożytnej magii na cmentarzu w Little Hangleton w Czarze Ognia.
„Ale to wszystko pasuje do mojej hipotezy: z upływem lat Lord Voldemort stawał się coraz mniej ludzki, a przemianę, której podległ, mogłem sobie wytłumaczyć tym, że jego dusza uległa straszliwemu okaleczeniu, a więc że przekroczył granice tego, co zwykle nazywamy złem…”
Harry Potter i Książe Półkrwi
Kolejną przesłanką może, ale wcale nie musi być zdanie, które wypowiedział Dumbeldore do Harry’ego podczas ich rozmowy zaraz po obejrzeniu brakującego wspomnienia Slughorna z jego rozmowy z Riddlem.
„I ile wiem… a jestem pewny, że wiedział o tym Voldemort… jeszcze żadnemu czarodziejowi nie udało się rozerwać swojej duszy na więcej niż dwie części.”
Harry Potter i Książe Półkrwi
To akurat może być nieco naciągany argument, głównie z powodu tego, że nie wiemy o jak wielkich częściach mowa. Niemniej z reguły, gdy ktoś karze podzielić nam coś na dwie części lub gdy myślimy o kimś, kto podzielił coś na dwie części w naszej głowie automatycznie pojawia się skojarzenie, że oba ogniwa są równej wielkości. No chyba, że jesteście jak Obelix.
Dlatego też nie będę się kurczowo upierał przy tym argumencie.
Jak więc wyglądał ten podział duszy Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać zakładając oczywiście, że razem z powstawaniem każdego kolejnego horkurksa jego dusza dzieliła się na pół?
Pierwszy horkruks, czyli dziennik powstał w wyniku zabicia Jęczącej Marty, kiedy Tom Riddle był jeszcze uczniem Hogwartu i to właśnie w dzienniku ukryta została połowa jego duszy. Z kolei druga połowa pozostała w ciele Voldemorta.
Drugim horkruksem stał się pierścień Marvolo Gaunta, a powstał w wyniku zabicia Toma Riddle’a Seniora, czyli ojca Voldemorta i biorąc pod uwagę nasze założenie, że za każdym razem przy tworzeniu nowego horkurksa dusza dzieliła się na pół Czarny Pan umieścił w pierścieniu 25 proc. swojej duszy. Dlaczego 25 proc.? Ponieważ połowa była w dzienniku, a z pozostałej połówki, która dotychczas znajdowała się w ciele Riddle’a pół trafiło do pierścienia.
Widzicie już pewnie do czego to zmierza? Ale po kolei. Trzeci horkruks – medalion Salazara Slytherina to już 12,5 proc. duszy Voldemorta. Czwarty – czarka należąca do Helgi Huffelpuff to 6,25 proc. Piąty – diadem Roweny Ravenclaw – 3,125 proc. Szósty – Harry Potter – 1,5625 proc. No i na koniec Nagini, jak i ta część duszy w odzyskanym ciele Voldemorta – 0,78125 proc.
Jak to wygląda w praktyce dobrze pokaże nam na wykres.
Oczywiście nawet jeśli ta teoria jest prawdziwa, to jest tu jeden znak zapytania. Co z cząstką duszy, który jest w Harrym? Czy w momencie, w którym Voldemrot rzucał mordercze zaklęcie na Pottera, jego dusza również podzieliła się na pół?
„– Powiedzieć mu, że tej nocy, w której Lord Voldemort próbował go zabić, kiedy Lily rzuciła między nich swoje życie jako tarczę, Mordercze Zaklęcie odbiło się od niej i rykoszetem ugodziło Lord Voldemorta, odrywając cząstkę jego duszy, która natychmiast wszczepiła się w jedyną w pełni żyjącą duszę w tym walącym się budynku.”
Harry Potter i Insygnia Śmierci
Dumbeldore w rozmowie ze Snapem mówi tutaj o cząstce duszy, ale podobnie jak my, tak i były dyrektor Hogwartu nie mamy tu jasno sprecyzowanej wiedzy, jak duża część duszy Voldemorta oderwała się od tego, co w nim w tym momencie pozostawało.
Kontrargumentem może być tutaj fakt, o którym wspomina Dumbledore w rozmowie z Harrym po obejrzeniu wspomnienia Slughorna.
– Jeśli jednak moje rozumowanie jest poprawne, to kiedy Voldemort wszedł do domu twoich rodziców, by zabić ciebie, wciąż brakowało mu szóstego horkruksa. Myślę, że pieczołowicie wybierał swoje ofiary przy tworzeniu horkruksów. Musiały to być osoby znaczące. Ty z pewnością taką byłeś. Wierzył, że zabijając ciebie, oddali od siebie niebezpieczeństwo, o którym głosiła przepowiednia. Wierzył, że w ten sposób uczyni się niezwyciężonym. Jestem pewny, że ostatniego horkursa chciał stworzyć zabijając ciebie. Jak wiemy, to mu się nie udało.”
Harry Potter i Książe Półkrwi
To rozumowanie Dumbeldore’a może oznaczać, że w momencie, w którym Czarny Pan rzucał mordercze zaklęcie na Harry’ego nastawiony był na to, żeby stworzyć następnego horkruksa i tym samym podzielić po raz kolejny swoją duszę. Dlatego też wydaje mi się, że możemy założyć, iż rzeczywiście jego dusza w momencie próby zabójstwa Harry’ego podzieliła się ponownie na pół, z czego połowa wszczepiła się w chłopca, który przeżył, z kolei druga połowa została wyrwana z ciała i uciekła z domu Potterów z Doliny Godryka.
„– Przyznaję, źle sobie to obliczyłem. Moje zaklęcie odbiło się od tarczy ochronnej ofiary tej głupiej kobiety i ugodziło we mnie. Aaach… straszliwy to był ból, moi przyjaciele, i nic nie mogło mnie przed nim uchronić. Zostałem wyrwany ze swego ciała, stałem się czymś mniej niż duch, czymś mniej niż najmarniejsze widmo, ale jednak żyłem. Czym byłem, nawet ja sam nie wiem… ja, który zaszedłem dalej niż ktokolwiek inny na drodze do nieśmiertelności.”
Harry Potter i Czara Ognia
Biorąc to wszystko pod uwagę na koniec można wysnuć wniosek, że w Harrym znajdowało się więcej duszy Voldemorta niż w nim samym pod odzyskaniu ciała. Ot, taka ciekawostka.
Za tezą, w której dusza Sami-Wiecie-Kogo za każdym razem dzieli się na pół przemawia jeszcze jedna sprawa. Ale nim jeszcze do tego przejdę kilka zdań. Generalnie horkruksy stworzone przez Voldemorta możemy podzielić na dwie kategorie: przedmioty magiczne lub istoty żywe. I tak do pierwszej zaliczamy dziennik, pierścień, medalion, czarkę oraz diadem, z kolei do drugiej Harry’ego i Nagini.
Na przestrzeni całej sagi tylko dwa razy mamy okazję obserwować, jak działają horkruksy z ukrytą cząstką duszy Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Przynajmniej jeśli chodzi o przedmioty magiczne, ponieważ w piątym tomie mogliśmy zobaczyć, jak Voldemort doskonale panuje nad Nagini, kiedy ta atakuje Artura Weasley’a w korytarzu prowadzącym do Departamentu Tajemnic oraz jak Czarny Pan podsyła wizję i oddziałuje na uczucia Harry’ego.
„Myślę, że jest do niej bardzo przywiązany, lubi mieć ją przy sobie i wydaje się nad nią całkowicie panować, co jest zaskakujące nawet jak na kogoś, kto zna język wężów.”
Harry Potter i Książę Półkrwi
Skupmy się jednak na przedmiotach. Zastanawiając się nad teorią dzielenia duszy na pół przy tworzeniu horkruksów przypomniało mi się, jak bardzo wyraźna, a następnie samoświadoma była postać Riddle’a, która wyszła z dziennika. Czy to dlatego, że w porównaniu do innych horkruksów, akurat w tym znajdowało się aż 50 proc. jego duszy?
„O najbliższą kolumnę opierał się wysoki, czarnowłosy chłopiec. Kontury jego postaci były dziwnie zamazane, jakby Harry patrzył na niego przez zamgloną szybę. Ale nie mógł się mylić.
– Tom…Tom Riddle?
Riddle pokiwał głową, nie spuszczając oczu z twarzy Harry’ego.
– Co to znaczy, że ona się nie obudzi? – zapytał z rozpaczą Harry. – Czy ona… czy ona jest…
– Ona wciąż żyje – odpowiedział Riddle. – Ale ledwo żyje.
Harry wpatrywał się w niego uważnie. Tom Riddle był w Hogwarcie pięćdziesiąt lat temu, a oto stał przed nim jako szesnastoletni chłopak, spowity dziwną mglistą poświatą.
– Jesteś duchem? – zapytał niepewnie.
– Wspomnieniem – odrzekł spokojnie Riddle. – Wspomnieniem zachowanym w dzienniku przez pięćdziesiąt lat.”
Harry Potter i Komnata Tajemnic
„Widzisz, Harry, chociaż nie zobaczyłem Riddle’a, który wyszedł z tego dziennika, to, co mi opisałeś, było da mnie zupełnie nieznanym fenomenem. Samo wspomnienie zaczynające działać i myśleć? Samo wspomnienie wysysające życie z dziewczynki, w której ręce wpadło? Nie, w tej książce musiało żyć coś o wiele bardziej złowrogiego… cząstka duszy, byłem tego prawie pewny.”
Harry Potter i Książę Półkrwi
Do tych wniosków skłonił mnie również fakt, że kiedy Harry i Ron otworzyli medalion, żeby go zniszczyć ukazały się tylko oczy Voldemorta.
„Ostatnie słowo było sykiem, który przerodził się w głuche warczenie. Złota koperta medalionu otworzyła się z cichym kliknięciem. Spod każdego z dwóch szklanych wieczek mrugnęło do nich żywe oko, ciemne i ładne jak oczy Toma Riddle’a, zanim je zamienił w szkarłatne, z wąskimi jak szparki źrenicami.”
Harry Potter i Insygnia Śmierci
Czy ta różnica w postaci wynika z tego, że w dzienniku znajdowało się 50 proc. duszy Czarnego Pana, natomiast w medalionie tylko 12,5 proc.? Wydaje mi się to bardzo prawdopodobne, jednak i przeciwko temu można znaleźć kontrargument.
Postać Riddle’a z dziennika była tak wyraźna tylko dlatego, że przez ok. 10 miesięcy Ginny Weasley bardzo się do niego zbliżyła i korzystała z niego zapisując w nim swoje myśli.
„– Cóż, to bardzo interesujące pytanie – odparł uprzejmie Riddle. – I dość długa opowieść. Przypuszczam, że prawdziwą przyczyną stanu, w jakim znalazła się Ginny, była jej naiwność i nieostrożność. Otworzyła swe serce i wyjawiła wszystkie sekrety niewidzialnemu obcemu.
– O czym ty mówisz? – zapytał Harry.
– O dzienniku. O moim dzienniku. Mała Ginny pisała w nim całymi miesiącami, zdradzając mi swoje wszystkie lęki i żale: jak dręczyli ją bracia, jak musiała pójść do szkoły z używanymi szatami i książkami, jak… – oczy mu rozbłysły – jak słynny, dobry, wielki Harry Potter nie zwracał na nią najmniejszej uwagi, ba, chyba jej nie lubił…”
Harry Potter i Komnata Tajemnic
„– Nie wstydzę się przyznać, Harry, że zawsze potrafiłem oczarować ludzi, którzy mi byli potrzebni. Ginny obnażyła przede mną swą duszę, a jej dusza okazała się akurat tym, czego potrzebowałem. Żywiłem się jej najgłębszymi lękami, najbardziej skrytymi tajemnicami i stawałem się coraz silniejszy. Stawałem się coraz potężniejszy, Harry, o wiele potężniejszy od małej panny Weasley. Na tyle potężny, że zacząłem karmić pannę Weasley moimi sekretami, że zacząłem przelewać swoją duszę w jej duszę…”
Harry Potter i Komnata Tajemnic
Tę tezę wydają się też potwierdzać słowa Hermiony.
„ – Kiedy magiczny pojemnik wciąż jest nienaruszony, ukryta w nim cząstka duszy może wniknąć w kogoś, kto się do tego pojemnika za bardzo zbliży. Nie trzeba go wcale dłużej trzymać w ręku, to nie ma nic wspólnego z dotykiem – dodała, zanim Ron zdążył znowu jej przerwać. – Tu chodzi o zbliżenie emocjonalne. Ginny przelała do dziennika najskrytsze tajemnice swojego serca i stała się całkowicie bezbronna. Taka głęboka zażyłość, taka zależność od horkruksa jest niesłychanie niebezpieczna.”
Harry Potter i Insygnia Śmierci
Z kolei Harry, Ron i Hermiona mieli przy sobie medalion niecałe 4 miesiące, do tego każde nosiło go na szyi na zmianę, więc żadne z nich nie miało możliwości zbliżyć się do horkruksa tak bardzo jak Ginny. Choć i tak na nich oddziaływał, np. kiedy Harry mając go na sobie nie był w stanie przywołać swojego patronusa…
„Wyciągnęła ręce, a Harry zdjął przez głowę złoty łańcuszek i natychmiast poczuł się dziwnie wolny i lekki. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że był cały spocony ani z ciężaru, który go obezwładniał, dopóki nie został od niego uwolniony.”
Harry Potter i Insygnia Śmierci
… lub na Rona, kiedy wzmacniał jego i tak już niezbyt pochlebne myśli podczas wyprawy całej trójki.
– Bo to coś jest dla mnie niedobre – odrzekł Ron, cofając się od kamienia z medalionem. – Nic na to nie poradzę! Nie usprawiedliwiam się, Harry, z tego, jaki byłem, ale ten horkruks działa na mnie gorzej niż na ciebie czy Hermionę, to dlatego przychodziły mi do głowy te rzeczy… no, może i tak przychodziły, ale to świństwo wszystko pogarszało, trudno mi to wytłumaczyć… a potem je zdejmowałem i zaczynałem myśleć normalnie… a potem znowu musiałem zakładać… Harry, ja tego nie mogę zrobić!
Harry Potter i Insygnia Śmierci
Do tego, tuż przed tym zanim Ron ostatecznie zniszczył medalion, wyszły z niego postacie Harry’ego i Hermiony.
„Ron uniósł miecz nieco wyżej, a gdy to uczynił, oczy Riddle’a zabłysły szkarłatem. Z obu otworów w medalionie, z tych strasznych oczu, wyskoczyły jak dwa groteskowe bąble dziwaczne zniekształcone głowy Harry’ego i Hermiony.
Ron wrzasnął i cofnął się, podczas gdy z medalionu wyrastały dwie całe postacie, najpierw piersi, potem biodra, potem nogi, aż w końcu obie zakołysały się, jak drzewa o wspólnych korzeniach, nad Ronem i prawdziwym Harrym, który puścił medalion, nagle rozgrzany do białości.”
Harry Potter i Insygnia Śmierci
Jak więc jest w rzeczywistości? Czy Voldemort tworząc kolejne horkruksy za każdym razem dzielił swoją duszę na pół czy też może odrywał po jakimś jej nieokreślonym kawałku?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. I jak pokazałem wyżej da się znaleźć kilka argumentów potwierdzających tę teorię, ale też kilka takich, które poddają ją w wątpliwość. To chyba tylko i wyłącznie kwestia interpretacji tekstu i indywidualnego odbioru lektury.
Ja akurat wierzę w tę teorię. Głównie z powodu tego, że jest ciekawa, dość odkrywcza i rzuca nowe światło na świat Harry’ego Pottera. I tak jak napisałem na początku teorie pozwalają spojrzeć na to uniwersum z nieco innej perspektywy i skłonić fanów do dalszych rozmów, dyskusji, a także szukania kolejnych ciekawych powiązań i smaczków dotyczących całej serii.
A jakie jest wasze zdanie w tej kwestii? Czy teoria o podziale duszy pół na pół za każdym razem wydaje wam się przekonująca, czy może obstajecie za rozwiązaniem niekreślonych części duszy?