
Za nami pięć odcinków PIERŚCIENI WŁADZY, sezon zaraz się skończy, a akcja jak nie ruszyła, tak próżno na razie szukać ratunku.
Oczywiście, nadal są momenty, które ogląda się z przyjemnością jak choćby sceny z Durinem i Elrondem. Nieźle wypada Ar-Pharazon i jego gierki, czy relacje na linii Elendil – Isildur, ale to trochę mało jak na serial osadzony w takim świecie i robiony z takim rozmachem.
Trudno się przywiązać do postaci, trudno zacząć komuś kibicować, czy po prostu nie nudzić się przed telewizorem. Emocji w tym wszystkim jest niestety jak na wyprawie do lasu po grzyby i chociaż kolejne odcinki mają podobno przynieść jakiś przełom, to lepiej nie robić sobie nadziei.
Widzieliście już ten piąty epizod? Jak Wasze wrażenia?